22 stycznia 2017

Snowboard Po raz Pierwszy [Polska Ustron]


Stok Palenica Ustron 





Tytulem wstepu zaznaczam, ze ja dziewczyna ze Slaska nigdy nie jezdzilam na desce. 
Mialam mala przygode z nartami jakies 4 lata temu:
Pojechalismy ze znajomymi do Miedzybrodzia Zywieckiego na gore Zar.
Ekipa doswiadczona a ja pierwszy raz narty na nogach zalozone na szczycie gory.

*[Chociaz byl z nami kolega rownie szalony jak ja a moze i bardziej [pozdrowienia dla Adama z Berlina], ktory rowniez nigdy nie smigal na nartach a ponadto jego sprzet byl niekomplety, ograniczajacy sie jedynie do nart :P Jednak Adas mial swietny plan i byl nieco na fazie. To pozwolilo mu fruwac jak wolny ptak i z usmiechem na twarzy mijac mnie, gdy ja walczylam o zycie :P] 

Tak wiec, znajomi pojechali, co robic, trzeba jechac. Tym sposobem zjezdzalam 1,5 godziny, nie wiedzialam jak sie hamuje , totalnie nic... 
upadek, za upadkiem... juz lzy naplywaly do oczu, co jakis czas zbieral mnie znajomy...
jak wkoncu dojechalam na sam dol z piekielnym bolem wszystkiego, odpuscilam ...

Na drugi dzien przyjechal moj przyjaciel i zabral mnie na gorke dla dzieci, tam nauczylam sie hamowac i wbrew mojej niechci do powrotu na gore Zar  postanowilam tam wrocic i zmierzyc sie z demonem po raz drugi. Walka ta okazalam sie sukcesem :) Brawo JA ! :P 
nie powiem zebym smigala jak Adam Malysz ale juz nie plakalam :P 

Podobnie sytuacja wygladala w Ustroniu 
Planem byla Wisla ale z moim totalnym brakiem doswiadczenia pierwsza lepsza gorka byla wystarczajaca. W ta przygode wybralam sie z towarzyszem z Mazur, ktory z deska mial tylko troche wiecej wspolnego niz ja. Ta mala goreczka rownie mocno przerazila nas oboje. 

Zanim odwazylismy sie usiasc na kolejke z krzeselkami, zaszlismy na boczek pocwiczyc hamowanie, znaczy sie to Ja musialam nauczyc sie hamowac :P 
Nic ta proba nie dala tylko pobudzila mojego wkur... znaczy sie, podwyzszyla stopien mojego zdenerwowania  :P  tak wiec podjelam meska decyzje, jedziemy na gore!!

Ale zeby to bylo takie proste :P 
Mamo ratuj... krzeselka !
Na dole byl jeszcze  uprzejmy pan ktore mnie posadzil [zaraz po tym jak na bramkach kasowalam karte tysiac razy, bo nie slyszlama zadnego dzwieku potwierdzajacego akceptacje !  Brawo Ja... znowu ;P ]

Za to u gory! ho ho 
W skrocie opowiadajac, wygladalo to tak jakby w nasze krzeselko uderzyla bomba, kazde wylecialo ze swojej strony spadajac kolanami na ziemie. Ja sie czolgalam szybko zeby przypadkiem kolejne krzeselko nie uderzylo mnie w glowe. Pan z budki wyskczyl upewniajac sie ze jestemy cali.... komedia ...
Co bedzie sie dzialo na orczyku ... strach sie bac.

A na gorze kolejny raz demon spojrzal w moje oczy wyzywajac na pojedynek !

Strach paralizowal moje miesnie lecz bedac tam nie mialam juz innego wyboru tylko Jazda!!!
 ... no to chop

a potem bylo juz tylko trzaskanie  kolan i dupy, znowu ujrzalam gwiazki i naplynely lzy do oczu, ale wstalam i postanowilam juz nie upadac bo boli 😛 tak wylaczajac mozg, strach i opierajac sie na instynkcie przetrwania zjechalam 5 razy i juz calkiem niezle 🙂 

Byl to moj drugi raz zimowych szalenstw i na pewno do tego wroce. Tymczasem powrot do pracy i zbieranie kasiurki na kolejne przygody :)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz