17 lutego 2016

MELAKA - Malezja


Spedzajac swieta Bozego Narodzenia poza domem wybralam innowacyjny sposob na podkreslenie wyjatkowosci tego dnia :)

A oto moje swiateczne potrawy a dokladniej owoce. Absolutnie nieznane mi smaki podbily moje kubki smakowe!



1. Pierwszy ochotnik PITAJA (smoczy owoc)
Duze zaskoczenie gdy zostal rozkrojony. Niesamowity kolor, ktory trudno bylo usunac z dloni. Konsystencja przypomina Kiwi poprzez male, czarne nasionka. W smaku troche nijaki. Ani slodki ani kwasny.
CIEKAWOSTKSA: Pitaja kwitnie tylko w nocy.





Kandydat numer 2 PAPAJA.


Delikatnie slodka, lekko wodnista. Smakiem troche przypomina arbuza.



Krolowa numer 3 MANGOSTYNKA 





Duze zaskoczenie! Jakie to niesamowite otwierac cos po raz pierwszy, jakby odkrywac nowe lady. A tu dochodzi smak. Duzo bardziej intensywny, troche bardziej pod cytrusy,A gdy wgryzlam sie glebiej w biala strukture, poczulam zupelnie nowy smak! Cos kawowego?! Nie wiem, ciezko opisac.
Zafascynowalo mnie to. Z pewnoscia sprobuje jeszcze raz mimo ze z zewnatrz nie wyglada atrakcyjnie. Nie wiem jak wam ale mi przypomina kilka organow czlowieka. Moje biologiczne zboczenie
Emotikon tongue
Tym sposobem wybralam sie w swiateczna podroz smakowa. Nowe doznania, ciekawosc. Polecam... JA, ktora z kuchnia nie ma prawie nic wspolnego!
Wysylam szczegolne podziekowania dla wlasciciela mojego zakwaterowania Bernarda Foo , ktory zatroszczyl sie bym poznala te smaki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz